20 lutego 2010

Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha...

Zaczął się piękny czas Wielkiego Postu. Życzy wszystkim słuchaczom SWS głębokiego i owocnego przeżywania tego czasu. Oto teraz czas upragniony, czas zbawienia!

Mówimy o tym, jak modlić się Słowem Bożym, jak usłyszeć głos Boga. Trzeba by jednak zastanowić się także w jakim celu mamy to robić.

Po co słuchać Słowa Boga? Co takiego ważnego możemy tam usłyszeć? Jakieś polecenia, wskazówki, misję do wypełnienia? Powiedzmy sobie szczerze, nikt nie pali się do tego, żeby być pouczanym lub dostać jakieś zadania do wykonania. Więc po co słuchać Słowa Bożego? Może właśnie trzeba go unikać i życie będzie łatwiejsze?

Chciałabym zwrócić waszą uwagę na fakt, że całość przesłania od Boga nazwana jest „Dobrą Nowiną”. (ewangelia gr. „euangélion” oznacza „dobrą nowiną”. Zanim nazwano tak cztery księgi Nowego Testamentu, euangélion to była na przykład nowina o narodzeniu następcy tronu lub wieść o zwycięstwie na wojnie). Dlaczego „dobra nowina”, a nie „zbiór nakazów i poleceń”? Musi tam coś takiego być, że kiedy to usłyszymy to będziemy skakać z radości. Musi tam być dla nas jakaś wspaniała wieść. Właśnie dlatego wytrwale trzeba słuchać Słowa Bożego. Żebyśmy wreszcie to coś usłyszeli i rozradowali się, i „aby radość nasza była pełna” (J 15, 11).

Co jest tą Dobrą Nowiną, której tak potrzebujemy i na którą czekamy?

Każdy z nas cierpi z powodu tego, że nie jest taki do końca piękny, dobry, czysty. Jednym słowem – pozytywny. To rodzi cierpienie. Źle nam z tym. Możemy zaprzeczać w sobie istnienia grzechu, wad, złych skłonności, ale one i tak są. I nic nie umiemy z tym zrobić. Ani z tym szczęśliwie żyć, ani od tego uciec. Cokolwiek byśmy zrobili, gdziekolwiek się udali, ta prawda wlecze się za nami. Tak jakbyśmy wpadli do smoły i mimo wysiłku nie mogli się od niej uwolnić i jeszcze brudzimy wszystko wokoło. Czyż nie jest tak? Kto z was nie doznał takiego uczucia? (tylko Maryja może się zgłosić).

Tylko Jezus przybity do Krzyża i Zmartwychwstały może powiedzieć Ci: „Drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję” (Iz 43, 4). Tylko On może cię usprawiedliwić, zbawić, potwierdzić wartość twojego życia. Nie na mocy twoich zasług, ale na mocy swojej Krwi. Nie poza prawdą o twoim grzechu, ale w samym centrum tej prawdy. Bo to właśnie grzech przebił Serce Jezusa i w tym Sercu znajdziesz Dobrą Nowiną o tym, jak Bóg cię miłuje. To jest Ewangelia. Słuchaj, tak długo aż usłyszysz. „Kto ma uszy, niechaj słucha!” (Mt 11, 15).

Brak komentarzy: