22 lutego 2011

Co widzisz?

„Co widzisz, Jeremiaszu?” (Jr 1,11).

Takie pytanie Bóg zadaje Jeremiaszowi. Wydaje się ono banalne, a odpowiedź prosta. Jeremiasz ma przed sobą drzewo migdałowe, więc mówi: „Widzę gałązkę drzewa czuwającego” (to hebrajska nazwa migdałowca). Ale Bóg chce pokazać mu coś więcej. „Dobrze widzisz, bo czuwam nad moim słowem, by je wypełnić” mówi Pan (Jr 1, 12). Ta gałązka jest znakiem. Za nią ukrywa się głębsza rzeczywistość. A raczej ukrywa się Ktoś.

A co ty widzisz?

Takie pytanie Bóg stawia dziś mnie i tobie. Widzę osoby, przedmioty, wydarzenia… Ale czy „dobrze widzę”? Czy umiem zauważyć we wszystkim znak Boga? Czy umiem odczytać te znaki?

Nie jest to proste, ani oczywiste. Porażki zdarzały się nawet apostołom. Kiedy raz płynęli łodzią, Jezus mówił o kwasie. Tylko, że Jezus mówił o „kwasie faryzeuszów”, a oni o zakwasie, z którego robi się chleb i zrozumieli tylko tyle: „O ja cie, nie mamy chleba!” (wolne tłumaczenie Biblii J por. Mk 8, 14-21). Jak się człowiek zakręci tylko wokół spraw materialnych, to może stracić z oczu rzeczy istotne. A kiedy nie widzi tych istotnych, źle także postrzega te doczesne. Apostołowie zapatrzeni w brak chleba zapomnieli, że jest obok nich Ktoś, kto czuwa na nimi. A przecież widzieli wcześniej jak On rozmnaża chleb dla tysięcy.

No właśnie, widzieli czy nie widzieli? „Mają oczy a nie widzą” to jest problem ich i nasz. Dlatego każdemu z nas potrzebna jest „kuracja okulistyczna”. Jej opis znajdziemy w Ewangelii według św. Marka 8, 22-26:

„Przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: Czy widzisz co? A gdy przejrzał, powiedział: Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa. Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał /on/ zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie. Jezus odesłał go do domu ze słowami: Tylko do wsi nie wstępuj”

Módlmy się zatem.

Jezu, Ty jesteś Światłem, zaś ja chodzę w ciemnościach. Weź mnie za rękę i poprowadź. Dotknij moich oczu i uwolnij od ślepoty. Spraw bym mógł zobaczyć Ciebie, samego siebie, innych ludzi i cały świat w prawdzie. Tak jak Ty widzisz. Uwolnij mnie od wszelkiego fałszu w postrzeganiu innych. Nie chcę widzieć „ludzi niby drzewa”. Spraw, bym nigdy nie traktował ludzi jak przedmiotów. Chcę widzieć jasno i wyraźnie. Amen.

Brak komentarzy: