02 stycznia 2010

„Na początku było Słowo
A Słowo było u Boga
I Bogiem było Słowo” (J 1,1) 

Jesteśmy na początku Nowego Roku. Jeszcze składamy sobie wzajemnie noworoczne życzenia. Może zrobiliśmy jakieś postanowienia na 2010 rok. Stajemy u progu 365 dni i nie wiemy, co one nam przyniosą. Ale zacznijmy od początku.

Święty Jan zaczyna swoja Ewangelię od zdania, że na początku było Słowo i pisze dalej, że Bogiem było Słowo. Na pewno jest z nami Bóg. Bóg, który od początku objawiał się człowiekowi w Słowie. Przemawiał „wielokrotnie i na różne sposoby” (Hbr 1,1), aby ostatecznie, gdy Słowo stało się Ciałem, przemówić do nas przez Syna. Bóg, który jest z nami, pragnie do nas mówić. Jezus przyszedł, aby w pełni objawić nam Ojca i Jego wolę. Pierwsze czego oczekuje Bóg od człowieka to słuchania.

„Słuchaj Izraelu” - to Boże wezwanie niech znów będzie żywo obecne w naszych sercach. Prośmy jak król Salomon o serce słuchające. Przychodźmy na modlitwę i zaczynajmy jak Samuel od pokornego wezwania: „Mów Panie, bo sługa twój słucha”. 

Jeśli chcemy aby nasze życie było przeniknięte Bożą obecnością, to potrzeba nam każdego dnia karmić się Jego słowem. Jeśli pytamy jak rozeznać wolę Bożą, zacznijmy od codziennego wsłuchiwania się w głos Boga. Jeśli nie umiemy, sięgnijmy do form i metod, które proponuje nam Kościół (lectio divina, gotowe wprowadzenia itp.).

„Słuchajcie mnie, a jeść będziecie przysmaki
 I dusza wasza zakosztuje tłustych potraw
Nakłońcie wasze ucho i przyjdźcie do mnie,
Posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie” (Iz 55, 2-3)


Panie, u początku Nowego Roku, kiedy przede mną miesiące i dni, o których nic nie wiem, chcę z ufnością prosić Cię o Twoją obecność przy mnie. Twoje Słowo niech będzie lampą dla moich kroków i światłem na mojej ścieżce. Amen


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Skąd możemy wiedzieć, czy pragnienia i myśli , które rodzą się na modlitwie pochodzą od Boga. Są wolą Boga? A może to tylko nasze pragnienia, nasza interpretacja?

Anonimowy pisze...

Czy możemy prosić Boga o pomoc, różne łaski? Czy nie jest to sprzeczne z postawą zaufania - Bóg przecież wie, czego potrzebuję, daje mi rózne dary?

Anonimowy pisze...

„Na początku było słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było słowo”

Myślę że już pora aby podzielić się z Wami obecnością Boga w moim życiu i tym że słowa, które pojawiały się na tej stronie były dla mnie żywe. Słowo, od tego wszystko się zaczeło, gdy powiedziałam „Panie Boże pokaż mi moją drogę do poznania Ciebie i siebie, do odkrycia mojego powołania w tym świecie. Wierzę ,że jesteś, ale ja Cię nie znam.” Początek mojej wędrówki do Boga rozpoczęłam od spowiedzi generalnej. Oddałam Mu moją grzeszność, moją przeszłość próbując uwierzyć w Jego miłosierdzie. Poprosiłam aby stał się dla mnie prawdziwym Tatą, a ja jego dzieckiem, które trzeba nauczyć jak żyć aby żyć. Pozwoliłam, aby Pan Bog otwierał mi Pismo Św i kierował moją modlitwą. To był dla mnie trudny czas, gdy szukałam prawdy o sobie i dowiadywałam się jak wiele jest we mnie kłamstwa. W tym wszystkim pojawiał się brak zaufania, lęk bo chcę ale boję się, bo nie wiem czy to On mnie prowadzi czy ja siebie sama prowadzę i dokąd ? Ale On mnie podtrzymywał i dodawał odwagi i utwierdzał że jest ze Mną.

Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą,
i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie.
Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się,
i nie strawi cię płomień.
Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg,
Święty Izraela, twój Zbawca.
(Iz 43,2-3)
Po długim poszukiwaniu, odnalazłam się na właściwej drodze. W grudniu przyjechali do nas misjonarze ze wspólnoty Przymierze Miłosierdzia. Prowadzili Oni warsztaty ewangelizacyjne i wyrazili chęć założenia w Łomiankach grupy modlitewnej Przymierze Miłosierdzia. Wtedy zrozumiałam że to jest to. Moje miejsce jest w tej nowo utworzonej grupie modlitewnej. Chwała Panu.

Monika pisze...

Gdy czytam różne komentarze, myślę,że Bóg do każdego człowieka przychodzi inaczej, to piękna tajemnica. Ja kilka dni temu też uświadomiłam sobie coś bardzo ważnego. Gdy czytałam fragment ewangelii o powołaniu apostołów , którzy zostawiają wszystko, by iść za Jezusem , dotknął mnie fakt, że ja wielu rzeczy, spraw, problemów nie potrafię oddać Bogu, nie potrafię zaufać, że Bóg mnie poprowadzi. Ciągle się czymś zadręczam. A zawsze wydawało mi się , że Jezus jest najważniejszy w moim życiu. Przeżycie tego fragmentu Biblii, postawienie się w sytuacji apostołów sprawiło , że inaczej spojrzałam na swoje relacje z Ojcem; spojrzałam na swoje życie z innej perspektywy.