30 listopada 2010

MODLITWA DO MATKI BOŻEJ



MODLITWA DO MATKI BOŻEJ
Do odmawiania na początku Lectio divina


Dziewico Matko,
bądź przy mnie ,
jak byłaś bliska Apostołom w Wieczerniku,
umacniaj i pogłębiaj w moim duchu
pragnienie Boga.
Ty, Dziewico Milczenia, strzeż mojego skupienia
zatrzymaj ode mnie niepotrzebne fantazje,
roztargnienia i zaniedbania.
Niewiasto posłuszna, pomóż mi otworzyć serce,
zanim otworzę księgę,
tak aby stało się gościnnym domem dla Słowa.
Podpowiedz mi, Niewiasto Modlitwy,
słowa, które wzruszą serce Boga
i sprawią, by On napełnił mnie obficie
wiedzą i zrozumieniem.
Niewyczerpana Księgo,
Która dałaś światu do czytania
wieczne Słowo Ojca
prowadź mnie w lekturze świętego Tekstu,
abym umiał znaleźć w każdym słowie
jedyne Słowo
w którym Ojciec wyraża całkowicie samego siebie.
Ty, która jesteś Świątynia Ducha,
wspieraj mnie w medytacji,
bym był podobny do Ciebie.
Dziewico, która zachowujesz wszystkie sprawy
rozważając je w sercu.
Niewiasto Modlitwy,
daj mi uczestniczyć w tej radości,
z jaką wielbiłaś Pana:
niech Twoje uwielbienie i Twój śpiew
staną się moimi
Lustro odzwierciedlające doskonale
Obraz Syna,
Uproś mi łaskę życia,
które będzie wiernym wyrazem
tego, co czytam, medytuję,
o co błagam i co kontempluję.

Albano, 21 listopada 2008r.
Wspomnienie Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny

+ Marcello Semeraro
biskup diecezji Albano

I rzekł do mnie...

I rzekł do mnie: „Spożyj to, co przed sobą widzisz.
Spożyj tę księgę i idź, I przemawiaj do Izraela”
A ja otworzyłem ust, a On nakarmił mnie księgą.
I rzekł do mnie „Nasyć swe ciało, synu człowieczy,
I wnętrze swoje napełnij tą księgą, Która tobie daję”.
Spożyłem ją, A ona w moich ustach
Była słodka jak miód
Ez 3, 1-3

Może wydaje nam się niedorzeczny nakaz spożywania Księgi. Jak można jeść książkę, zwój pergaminu, czy papier z drukiem? A Bóg dobitnie mówi, że Jego Słowo jest do spożywania, jest pokarmem.

Wiemy, że ktoś kto nie przyjmuje pokarmu skazuje się na śmierć. I nie wystarczy przyjmować go od czasu do czasu. Podobnie jak każdego dnia jemy, aby funkcjonować i żyć, Bóg każdego dnia pragnie karmić nas Swoim Słowem. Jeśli chcemy, by Bóg miał pierwszeństwo w naszym życiu musimy pozwolić, by Jego Słowo każdego dnia było pierwsze zgodnie z modlitwą psalmisty:

„Przychodzę o świcie błagam:
Pokładam ufność w Twoich słowach.
Moje oczy się budzą przed nocnymi strażami,
Aby rozważać Twą mowę”
Ps 119, 147-148

Zanim dotrą do nas wieści ze „świata”, zanim przemówimy my lub inni ludzie do nas, Bóg jako dobry Ojciec chce, abyśmy usłyszeli jego Słowo, aby mogło Ono być Słowem Życia, drogowskazem.

Potrzeba z naszej strony podjęcia decyzji, by zacząć słuchać lub się nie zniechęcać, jeśli już to robimy. Być może trzeba także zmiany w jakimś stopniu rytmu dnia.

A nade wszystko potrzeba pokornego trwania przy Słowie z wiernością i cierpliwością, aby zaczęło w nas zamieszkiwać i przemieniać nasze życie. Jeśli dziś jest dla nas niejasne czy niezrozumiałe to przyjęcie Go jako Słowa od Boga zaowocuje, przyniesie plon.

Nasze życie wciąż podlega zmianom. Nie wiemy, co przyniesie jutro. Nie wiemy, co wydarzy się w następnym miesiącu, roku. Jezus mówi wyraźnie: „Niebo i ziemie przeminą, ale moje słowa nie przeminą” (Łk 21, 33). Wszystko może ulec zmianie, wszystko przeminie, jedynie Bóg i Jego Słowo jest wieczne i niezmienne. Każdego dnia jesteśmy zaproszeni, by spotkać i usłyszeć Tego, który wszystko wie i ma Słowa Życia.

23 listopada 2010

Verbum Domini


W ostatnich dniach pojawiła się najnowsza Adhortacja Benedykta XVI o Słowie Bożym. Tekst jest długi jednak wszystkim gorąco polecamy.

19 listopada 2010

Świątynia Boga

„Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?

Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg.

Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście”

1Kor 3, 17

 

 Święty Paweł przypomina jak wielkimi jesteśmy w oczach Boga. Przez Swego Ducha uczynił nas swoją świątynią. Bóg zapragnął aż takiej bliskości z nami! Jest obecny w nas!

 

Piękny dar a jednocześnie piękne i wielkie wezwanie dla nas. „Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście”.

 

Gdy Jezus wszedł do świątyni Jerozolimskiej nie był w stanie znieść tego, co tam zobaczył. „W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie” (J  2,14).  Ostro zareagował: ”Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: "Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!" (J 2, 15-16).

 

Jeżeli Jezus taką gorliwością zapłonął o świętość Domu Bożego, to jak bardzo musi Mu zależeć na świątyni, którą ja jestem? Jezus nie może się zgodzić na to, by moje serce stało się „targowiskiem” czy „jaskinią zbójców”.

 

Gdy zaśmiecam świątynię mojego serca, Jezus chce temu przeciwdziałać. Chce ją oczyścić. Jednak muszę Mu na to pozwolić.

 

To może trochę zaboleć. Kupcom na pewno nie było w smak, że zniszczyła się ich własność. Wiele rzeczy, spraw wydaje się wartościowymi, ważnymi. Jednak może warto zaryzykować taki mały remanent:

W myślach przejrzyj swoje „skarby” i pokaż je Jezusowi. Popatrz Mu w oczy i postaraj się usłyszeć, o którym z nich mówi: „Weź to stąd i nie rób z domu mego Ojca targowiska”.

09 listopada 2010

Księga Lamentacji 3

Dziś kolejny, ostani już tekst poświecony tajemnicy cierpienia. Nie jest to temat łatwy, jednak trzeba go podejmować

„Kiedy wzywałem, Panie, Twego Imienia

z głębokiego dołu

usłyszałeś mój głos „Nie zamykaj Twego ucha

na moje błagalne wzdychanie!

Zbliżyłeś się w dniu mego wołania,

rzekłeś: „Nie bój się niczego!”

Lm 3, 55-57

Momenty kryzysu, trudne doświadczenia, zmaganie się z kłopotami są wpisane w naszą ludzka egzystencję. Nie da się od nich uciec, nie ma na nie szczepionki ochronnej, nie pomoże najlepsza polisa na życie. Tym jednak, co może nam dać siłę jest Słowo Boże.

Rozdział 3 Księgi Lamentacji mówi o zmaganiu się proroka z przeciwnościami losu. Spróbujmy zgłębić ten tekst pełen skargi, ale i wiary i nadziei w Bożą obecność. Pomocą w rozważaniu Słowa Bożego niech będzie fragment zaczerpnięty z książki Maxa Lucado „Potwór w szafie. Jak jutro bać się mniej niż dzisiaj”. W książce tej autor utożsamia cierpiącego proroka z prorokiem Jeremiaszem. Opisuje ten rozdział tak:

„Jeremiasz był w stanie depresji, obolały… Jerozolima była oblężona, jego naród rozproszony. Jego świat runął jak zamek z piasku w czasie burzy. Obwiniał Boga za ten stan. (por. Lm 3,4). Jego ciało było wielkim bólem. Jego serce było chore, Jego wiara nadwyrężona (por. Lm 3,5). Jeremiasz czuł się złapany w potrzask jak w ślepej uliczce (por. Lm 3,7- 9). Mógł opisać dokładnie wysokość fali życiowej burzy i siłę wiatru. Ale nagle uświadomił sobie, jak szybko pogrąża się w toni. I odwrócił swój wzrok od burzy: Biorę to sobie do serca…(por. Lm 3, 21–24). Biorę to sobie do serca… Złamany Jeremiasz odmienia swoje myśli, odwraca swoją uwagę od złych myśli. Odwraca swój wzrok od huczących fal i spogląda na wielkie dzieła Boże. I recytuje kwintet Bożych obietnic.

1. Wierna miłość Boga nigdy się nie kończy.

2. Jego miłosierdzie trwa na wieki.

3. Jego miłość odnawia się co rano.

4. Wielka jest Jego wierność.

5. Pan jest moim dziedzictwem.

Sztorm wcale nie przeminął, ale lęki Jeremiasza znikają. Podobnie jest ze św. Piotrem (por. Mt 14, 30 – 32). Burza nie jest czymś co się wybiera, ale strach tak. Bóg jest Panem każdej burzy. Boisz się swojej? Zwróć oczy ku Niemu”. („Potwór w szafie”, ss.70-71)

Nie możemy ominąć burz i życiowych sztormów, ale mamy do Kogo wołać i na Kogo liczyć: „Pomoc nasza w Imieniu Pana, który stworzył niebo i ziemię”

Księga Lamentacji

rozdział 3


1. Jam człowiek, co zaznał boleści pod rózgą Jego gniewu;

2. On mnie prowadził, iść kazał w ciemnościach, a nie w świetle,

3. przeciwko mnie jednemu cały dzień zwracał swą rękę.

4. Zniszczył me ciało i skórę, połamał moje kości,

5. osaczył mnie i nagromadził wokół jadu i goryczy;

6. ciemność mi dał na mieszkanie, tak jak umarłym na wieki.

7. Opasał mnie murem, nie wyjdę, obciążył moje kajdany.

8. Nawet gdy krzyczę i wołam, On tłumi moje błaganie;

9. głazami zagrodził mi drogi, a ścieżki moje poplątał.

10. On dla mnie niedźwiedziem na czatach i lwem w kryjówce;

11. sprowadził mnie z drogi i zmiażdżył, porzucił mnie w nędzy;

12. łuk swój napiął i uczynił ze mnie cel dla swej strzały.

13. Sprawił, że tkwią w moich nerkach strzały Jego kołczanu;

14. drwią ze mnie wszystkie narody: jam stale treścią ich pieśni,

15. On mnie nasycił goryczą, piołunem napoił.

16. Starł mi zęby na żwirze, pogrążył mnie w popiół.

17. Pozbawiłeś mą duszę spokoju, zapomniałem o szczęściu.

18. I rzekłem: Przepadła moc moja i ufność moja do Pana.

19. Wspomnienie udręki i nędzy - to piołun i trucizna;

20. stale je wspomina, rozważa we mnie dusza.

21. Biorę to sobie do serca, dlatego też ufam:

22. Nie wyczerpała się litość Pana, miłość nie zgasła.

23. Odnawia się ona co rano: ogromna Twa wierność.

24. Działem mym Pan - mówi moja dusza, dlatego czekam na Niego.

25. Dobry jest Pan dla ufnych, dla duszy, która Go szuka.

26. Dobrze jest czekać w milczeniu ratunku od Pana.

27. Dobrze dla męża, gdy dźwiga jarzmo w swojej młodości.

28. Niech siedzi samotny w milczeniu, gdy On na niego je włożył.

29. Niech usta pogrąży w prochu! A może jest jeszcze nadzieja?

30. Bijącemu niech nadstawi policzek, niechaj nasyci się hańbą!

31. Bo nie jest zamiarem Pana odtrącić na wieki.

32. Gdyż jeśli uniży, ma litość w dobroci swej niezmiernej;

33. niechętnie przecież poniża i uciska synów ludzkich.

34. Gdy pod nogami się depcze wszystkich jeńców kraju -

35. gdy prawa ludzkie się łamie w obliczu Najwyższego,

36. gdy gnębi się w sądzie człowieka - czyż Pan tego nie dostrzega?

37. Któż rzekł i stało się, gdy Pan tego nie nakazał?

38. Czyż nie pochodzi z ust Najwyższego i niedola, i szczęście?

39. Czemu się skarży człowiek żyjący? Mąż - na [karę za] grzechy?

40. Rozważmy, oceńmy swe drogi, powróćmy do Pana;

41. wraz z dłońmi wznieśmy i serca do Boga w niebiosach;

42. myśmy grzesznicy - odstępcy: A Ty nie przebaczyłeś.

43. Odziałeś się w gniew, by nas ścigać, zabijałeś, nie miałeś litości.

44. Ukryłeś się za obłokiem, by prośba nie doszła.

45. Uczyniłeś z nas śmieci, plugastwo pomiędzy ludami.

46. Rozwarli na nas swe usta wszyscy nieprzyjaciele -

47. naszym działem trwoga i pułapka, ruina i zniszczenie.

48. Strumienie łez płyną mi z oczu nad zniszczeniem Córy mego ludu.

49. Nie ustaje w płaczu me oko, bo nie ma ulgi,

50. póki nie spojrzy i nie zobaczy Pan z niebios.

51. Oko me sprawia ból mojej duszy z powodu córek mojego miasta.

52. Łowili mnie stale jak ptaka - niesłusznie prześladujący;

53. w jamie chcieli mnie zniszczyć: rzucali na mnie kamienie;

54. wody wezbrały ponad moją głowę: rzekłem: Jestem zgubiony.

55. Wzywałem imienia Twego, o Panie, z przepastnej jamy,

56. słyszałeś mój krzyk: Nie zatykaj uszu na moją prośbę!

57. Zbliżyłeś się w dniu, gdy Cię wzywałem, rzekłeś - Nie bój się!

58. [Już kiedyś], Panie, obroniłeś mą sprawę, ocaliłeś mi życie;

59. Panie, Ty widzisz mą krzywdę, sprawę mą rozsądź!

60. Ty widzisz całą ich żądzę zemsty, wszystko, co przeciw mnie knują.

61. Ty słyszysz obelgi ich, Panie, wszystko, co przeciw mnie knują;

62. podstępne słowa mych wrogów, cały dzień godzą we mnie;

63. popatrz - czy siedzą, czy stoją, ja jestem treścią ich pieśni.

64. Oddaj im, Panie, zapłatę według uczynków ich rąk:

65. Ześlij ślepotę na ich serca i na nich Twoje przekleństwo!

66. Dopędź ich gniewem i wyniszcz spod niebios , o Panie!