18 maja 2009

Grzech to śmierć

„Oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia” (Rz 6, 13)

Myślę, że każdy z nas, czytających i przygotowujących „słowo w sieci”, dokonał już wyboru pomiędzy drogą grzechu, a drogą posłuszeństwa Bogu, pomiędzy śmiercią, a życiem. Wybraliśmy życie! Bo „zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne” (Rz 6, 23). Każdy z nas pragnie żyć i to żyć wiecznie. To pragnienie ma swoje spełnienie w Jezusie Chrystusie, który jest „drogą, prawdą i życiem” (J…).

Skoro pragniemy życia, to dlaczego czasem sięgamy po grzech? W grzechu nie ma nic poza nieszczęściem, zniszczeniem i zagładą. Więc dlaczego sięgamy po grzech? Dlatego, że dajemy się zwieść złemu duchowi, który jest ojcem kłamstwa. Przez kłamstwo próbuje on zaślepić nasz duchowy wzrok, byśmy nie umieli zobaczyć jak obrzydliwy i niszczący jest grzech. On jest mistrzem marketingu i reklamy. Potrafi tak przedstawić grzech w pokusie, że zamiast wstrętu rodzi się w nas ciekawość i pożądliwość.

Dlatego, trzeba nam mocno uchwycić się Bożego Słowa i zaufać mu. Jeśli Bóg coś nakazuje lub czegoś zabrania, to nie dlatego, że ma takie widzimisie, ale dlatego, że chce nas chronić. W grzechu nie ma naprawdę nic wartościowego, dobrego, korzystnego. To śmierć i rozpacz ładnie opakowane w kolorowy papierek. „Niechże więc grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele” (Rz 6, 12), „bo umarliśmy dla grzechu, żyjemy zaś dla Boga” (Rz 6, 11). Jeśli zaś damy się czasem zwieść złemu, przyjdźmy z tym ufnie do Miłosiernego Boga, by obmył nas i uleczył. Nasza spowiedź jest ciągłym potwierdzaniem tego podstawowego wyboru życia: wybieramy życie! „Po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieramy uświęcenie” (Rz 6, 22).

Panie Jezu, staję przed Tobą, 
by na nowo powiedzieć Ci,
że wybieram Ciebie, bo w Tobie jest życie.
Wyrzekam się wszelkiego grzechu, bo chcę żyć!
Daj mi światłe oczy serca,
bym zawsze umiał rozpoznać, 
jaka jest Twoja wola, co jest dobre.
Wyznaję ze skruchą, że często 
daję się zwieść grzechowi.
Dlatego proszę cię, byś mnie leczył i chronił.
Ty jesteś dobrym Pasterzem.
Ufam, Tobie.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Siedzę i płaczę po przeczytaniu tego tekstu, bo kolejny raz walczę sama z sobą by pójść do spowiedzi... dzięki!

ania pisze...

a ja.. po spowiedzi.. takiej po walce.. i cuda sie dzieją...cuda pojednania po 1,5 roku milczenia z przyjaciółką... Dzięki Ci Jezu... Amen,

Anonimowy pisze...

Bo chyba bardzo ważne jest przebaczenie - samemu sobie , innym , Bogu ( pewnie to dziwnie brzmi). Ja dopiero , gdy zaczęłam naprawdę szukać Boga, przystąpiłam do spowiedzi, gdy zaczęłam czytać Jego Słowo - mogłam pojednać się sama z sobą a dzięki temu otworzyłam się na innych ludzi. Zaczęłam inaczej spostrzegać moich rodziców, rodzeństwo, rozmawiać z nimi na tematy, których nikt wcześniej nie chciał poruszać. To trochę jak zmartwychwstanie - czuję się tak , jakbym dostała od Boga nowe życie.