03 listopada 2008

Między nadzieją a spodziewaniem

Czy można powiedzieć, że Bóg czasem nas zawodzi? To zależy od tego, czego się od Niego spodziewamy. Uczniowie idący do Emaus skarżą się, że Jezus ich zawiódł: „A myśmy się spodziewali…” (Łk 24,21). Czują się zawiedzeni, bo Jezus nie spełnił ich oczekiwań. Miał zwyciężyć i wyzwolić Izraela, a dał się ukrzyżować. Są rozczarowani. Czy popełnili błąd ufając Jezusowi? Nie. On naprawdę zwyciężył i wyzwolił ich, ale w sposób inni, niż się z tego spodziewali.

Jeśli chcemy zrozumieć, czym jest niezawodna nadzieja chrześcijańska, musimy ją odróżnić od spodziewań. Spodziewanie, to nadzieja, do której dopisano scenariusz jej spełnienia. Nadzieja każe nam zaufać Bogu, spodziewania narzucają Bogu, co i jak ma robić. Pozornie te dwie rzeczy są podobne. Jednak nadzieja jest postawą dziecka Bożego, które powierza się Ojcu. Spodziewanie natomiast, chce Boga podporządkować naszym projektom. Nadzieja nigdy nie zawodzi, spodziewania bardzo często.

Spodziewania muszą zawodzić, bo to nie do nas należy pisanie scenariuszów. To rola Boga. Do nas należy odczytywanie Bożej woli i ufanie, że On prowadzi nas dobrymi drogami. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, gdy to odkryła powiedziała: „Wszystko jest łaską”.

Może nie od razu dojdziemy do tak heroicznego zaufania. Być może dopiero w wieczności zobaczymy jasno, że wszystko było łaską. Bóg mówi: „Myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami” (Iz 55,8). Często nie rozumiemy ich, lecz ufajmy, że Bóg wie lepiej, bo patrzy z innej, lepszej perspektywy, z nieba.

Pomoc moja od Pana,
który stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli, by potknęła się twa noga,
ani się nie zdrzemnie Ten, który ciebie strzeże.
Pan ciebie strzeże, jest cieniem nad tobą,
stoi po twojej prawicy.
We dnie nie porazi cię słońce
ani księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego,
Ochroni twoją duszę
Pan będzie czuwał nad twoim wyjściem i powrotem
teraz i po wszystkie czasy. 
Ps 121, 2-3.5-8

P.S. Dziekujemy za wszystkie komentarze umieszczona na blogu. Są one świadectwem, że temat nadziei jest dla nas wszystkich ważny.

W najbliższy weekend nasza ekipa prowadzi "Szkołę charyzmatów" w Tłuszczu k/Warszawy (fajna nazwa:-) Polecamy się w tym czasie Waszym modlitwom :-)

ekipa SWS

13 komentarzy:

C. pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
C. pisze...

heh, tak się zastanawiałam jak to jest ze spodziewaniem się i jak się ono ma do nadziei - konsterna tego typu urosła we mnie po przeczytaniu "Spe Salvi", a dokładnie punktu 7 (w rozdziale "Pojmowanie nadziei opartej na wierze w Nowym Testamencie i w pierwotnym Kościele" - chodzi o definicje wiary z Listu do Hebrajczyków). I teraz mam problem
bo nie bardzo wiem jak mam rozumieć to spodziewanie się w kontekście definicji wiary z listu... a może po prostu spodziewanie się spodziewaniu się nierówne? :)
w każdym razie dzięki za to rozważanie - wiele wniosło do mojego serca :)
chwała Panu!

Anonimowy pisze...

Jeszcze w czasach liceum usłyszałam ten tekst:

"Prosiłem o siłę, bym mógł coś
osiągnąć;
otrzymałem słabość,
bym mógł być posłuszny.
Prosiłem o zdrowie,
bym mógł czynić większe dzieła:
otrzymałem ułomność,
bym mógł czynić dzieła lepsze.
Prosiłem o bogactwa, bym mógł być
szczęśliwy;
otrzymałem ubóstwo,
abym mógł być mądry.
Prosiłem o władę,
bym mógł być chwalony pośród ludu;
otrzymałem niemoc,
bym mógł odczuć potrzebę Boga.
Prosiłem o wszystko , bym mógł
cieszyć się życiem;
otrzymałem życie, bym mógł
cieszyć się wszystkim.
Nie otrzymałem niczego, o co
prosiłem,
lecz otrzymałem wszystko,
czego pragnąłem.

Kiedyś ten tekst mnie przerażał... miałam swoje pomysły na życie i pragnęłam, by Bóg wysłuchał moich modlitw. Dzisiaj, widzę jak bardzo odzwierciedla moje życie. Nie otrzymałam nic ... o co często długie miesiące prosiłam. Ciągle uczę się ufać Bogu i godzić z tym , co jest i było w moim zyciu trudne i bolesne. I pomału uświadamiam sobie, że Pan daje mi więcej niz pragnęłam.

Anonimowy pisze...

To niezwykłe jak Pan prowadzi swoim słowem. Od tygodnia chodzi za mną ten cytowany temat, tzn.
Ps 121, 2-3.5-8. Bardzo potrzebny i silny w czasie, kiedy potrzeba Bożego prowadzenia i poddania sie jego woli przez moją siostrę, która szuka swej drogi w życiu, a trudno jej teraz coś doradzić. Wyślę jej ten tekst o nadziei i spodziewaniu się. Dziękuję

Anonimowy pisze...

Słowa Psalmu 121 - prowadziły mnie w trudnych chwilach mojego życia, kiedy miałam wrażenie, że chodzę w ciemności, że nie ma żadnego wyjścia. Ciągle są mi bardzo bliskie. Dziekuję, za tekst o nadziei i spodziewaniu - uświadomił mi coś bardzo ważnego.

ekipa SWS pisze...

Jeśli chodzi o pozorną sprzecznośc z punktrm 7 w "Spe Salvi", to jest to tylko problem terminów. My użyliśmy słowa "spodziewanie" w innym znaczeniu niż w Hbr. Sens jest podobny: Czekamy na coś, co przekracza nasze wyobrażenia i ... no właśnie :-) spodziewania według ludzkkiej miary

Anonimowy pisze...

hihi:) coś za dużo tu takich "pobożnych" komentarzy;p widzę że tu już wszyscy w najwyższej komnacie w najwyższej wieży twierdzy wewnętrznej świętej Teresy ;p :)

Pozdrowienia:)

Anonimowy pisze...

Do anonimowego - Może dokładniej się wczytaj... Są to raczej komentarze osób, które szukają czegoś więcej..., chcą zmienić coś w swoim życiu. Moze nie ironizuj z tego co dla innych jest ważne.

Anonimowy pisze...

Myślę, że bardzo trudno jest ufać,gdy jest naprawdę ciężko, gdy jesteśmy sami, ranią nas najbliżsi... , gdy prosimy Boga o pomoc i mamy wrażenie, że odpowiada nam milczenie. Są to rzeczywiście tylko emocje, ale często trudno sobie z nimi radzić.Łatwo jest pisać o nadziei, zaufaniu..., może dlatego te komentarze na blogu wydają się zbyt "pobożne" - w odniesieniu do mojej codzienności wydają się jekieś nieprawdziwe, zbyt dalekie od tego co przezywam i czego na co dzień doświadczam.

ekipa SWS pisze...

Rozumiem cię. Rozczarowania i zranienia, które otrzymaliśmy, gdy czemuś lub komuś zaufaliśmy i nas zawiódł, krzyczą w nas,żeby już nigdy nie ufać. To są te miejsca w nas, które potrzebują uzdrowienia. Nie chodzi o to, by je lekceważyć, próbować przeskoczyć, jako nieważne "emocje". Trzeba je wypłakać przed Bogiem. Czasem trzeba się modlić swoim uczuciem buntu i nieufności, krzycząc przed Bogiem: "Boże, gdzie byłeś, gdy cierpiałem". On w końcu odpowie i ukoi ten ból. Niech się tak stanie. Amen
s. Bogna

Anonimowy pisze...

Już nie potrafię w to wierzyć

Anonimowy pisze...

Dlaczego Bóg pozwala nam wejść w ciemność...?

ekipa SWS pisze...

Jesli chcesz porozmawiać o tym, co przeżywasz, to zapraszamy, napisz do nas: slowowsieci@gmail.com
ekipa SWS